Witold Michałowski od lat zajmuje się problematyką ropy, gazu i rurociągów. Widzi w nich swoisty system krwionośny gospodarki. Jako jeden z nielicznych docenia też wartość gospodarczego komponentu suwerenności narodowej i państwowej. Rozumiejąc znaczenie energii i surowców energetycznych dla gospodarki, dostrzega i stara się zapobiegać niebezpieczeństwom związanym z brakiem tych surowców, przede wszystkim ropy naftowej i gazu ziemnego, jak również przestrzega przed groźbą uzależnienia gospodarki narodowej od jednego monopolistycznego dostawcy. Nie może zatem dziwić, że główne zagrożenie dla niepodległości politycznej i niezależności gospodarczej Polski, ale i innych krajów Europy Środkowej, widzi w odradzającej swe tradycje imperialne Rosji. To państwo dysponuje potężnymi złożami ropy i gazu, a ponadto stara się, nie bez powodzenia, przejmować kontrolę nad zasobami Azji Centralnej, a nawet Afryki Północnej. Surowce energetyczne zastąpiły w rosyjskiej polityce zarówno ideologię, którą niegdyś był komunizm, jak i broń nuklearną, która rdzewieje w silosach rakietowych i na wyrzutniach.