W ostatnich kilku latach w felietonistyce Stanisława Michalkiewicza - a czytelnicy wiedzą, że zajmuje się on głównie sprawami politycznymi - pojawiają się coraz częściej dziwnie brzmiące w kontekście hucznie obchodzonych kolejnych rocznic zwycięskiej, bezkrwawej rewolucji Solidarności nazwy razwiedka albo nasi okupanci. Wydaje się, że należą one do tzw. minionej epoki. Czyżby zatem po okresie zainteresowania sprawami bieżącymi p. Stanisław zajął się publicystyką historyczną?
Nic podobnego. Jak będą mogli stwierdzić czytelnicy Najnowszego Testamentu, Michalkiewicza wciąż interesuje teraźniejszość i jej rozwinięcie w przyszłości. Być może jego najnowsza książka nie nastraja optymistycznie, ale skąd czerpać optymizm w czasach pogłębiającego się kryzysu politycznego, gospodarczego, a przede wszystkim moralnego? Otóż jest całkiem prawdopodobne, że pocieszenie znajdziemy właśnie w tej książce, bo zrozumiawszy dzięki autorowi przyczyny zjawisk kryzysowych, z łatwością znajdziemy sposoby wyjścia ze stanu apatii, przygnębienia i depresji.