Karlizm zrodził się w latach 30. XIX w. jako skutek banalnego sporu o sukcesję. Nie mając męskiego potomka, Ferdynand VII postanowił przekazać władzę swej córce Izabeli; tym samym odsunął od władzy swego brata Don Carlosa.
Jednak z upływem czasu karlizm dojrzał i wypracował swe podstawy doktrynalne. Wtedy okazało się, że „majstrowanie” władcy wokół władzy ma swoje granice i nie może podlegać tylko jego woli, bo ta wola, choć wolna, jest podporządkowana wyższym racjom i instancjom, i przez nie ograniczona. Zarazem też stało się oczywiste, że sankcja pragmatyczna, dzięki której władzę odziedziczyła Izabela II, była aktem rewolucyjnym i wyrazem buntu wobec prawa Bożego.
Z czasem zaś stało się też jasne, iż „buntownikom”, wbrew ich nadziejom, nie udało się stworzyć porządku lepszego od ustanowionego przez Boga. Dla nas także jest dziś jasne, że nie wszystka krew wylewana w imię jego ustanowienia została już z ludzi wytoczona, że wielu jeszcze zginie, nim przyjdzie opamiętanie...