Był Hemar kresowiakiem bujnym, pełnym kolorów, jak nasze pola i lasy, dźwięczące modlitwami Rzeczypospolitej Narodów.
Lwów pozostał dla niego na zawsze bliższą ojczyzną; urastał w jego przeświadczeniu do mitu, do symbolu młodości, piękna i bohaterstwa. Był dla niego „Ceutą” wytęsknioną, a on sam widział siebie jako strażnika nieustraszonego tej ziemi obiecanej i utraconej. Patriotyzm Hemara był szczero-lwowski. Pobrzmiewał w nim heroizm obrońców miasta, a strofy jego wiersza czy piosenki o Lwowie nigdy nie zabrzmiały fałszywym tonem. Uwiódł go za młodu humor i sentyment lwowskiego batiara. Jego lwowskie „kantyczki” z nieporównanym „Chlibem kulikowskim” czy „Rozmową z księżycem” są arkuszami długiego listu, który przez niemal całe życie pisał sercem do swego miasta, do jego ulic, Wałów, Wysokiego Zamku, Kopca Unii, do całej jego historii […] Hemar śpiewał stałą i nieprzerwaną „pieśń nad pieśniami” o niewygasającej miłości do Lwowa. (Ze wstępu).