Autor nie epatuje czytelnika obrazami potworności, jakie rewolucja francuska przyniosła Francuzom, choć znajdziemy tu wspomnienie tych okropności. Niewątpliwie bowiem rewolucjoniści udowodnili swym działaniem, że idee uśmierca się likwidując ich wyznawców, którzy te idee starają się realizować, ożywiając je. By zabić stary świat przedrewolucyjny, zwłaszcza jego wymiar idealny, wolny od błędów realizacyjnych, należało eksterminować tych, którzy ten świat stanowili, którzy wierzyli w system wartości, jaki go fundował. Tak też się stało. Krew polała się szerokim strumieniem, który w końcu porwał także tych, którzy wylali ją jako pierwsi.
Ale rewolucja nie rozpoczęła się ani w 1789 roku, ani tzw. zdobyciem Bastylii, które stało się podstawą mitu założycielskiego tej rewolucji, opowiadającego o wyzwoleniu ludu, dokonanym przez sam lud. W rzeczywistości 14 lipca 1789 roku twierdzy broniło 97 żołnierzy-weteranów (w tym inwalidów) i 32 żołnierzy ze szwajcarskiego pułku Salis-Samade, a uwolniono czterech fałszerzy, hrabiego oskarżonego o kazirodztwo i dwóch szaleńców. Do dziś ten dzień jest obchodzony we Francji jako święto narodowe. Rewolucja zaczęła się jednak o wiele wcześniej i nie zaczęła się na gilotynach, ale w głowach elit francuskich, które powoli, ale konsekwentnie odchodziły od wiary swych przodków. Zanim ta rewolucja wybuchła, większość francuskiej elity przestała wierzyć w Boga, uważając, że wiara jest dobra jako metoda utrzymywania ludu w posłuszeństwie.
Ta książka to opowieść o umieraniu idei i umieraniu wiary najpierw w głowach wyznawców, a potem dopiero umieraniu ludzi na ulicach i placach. To także opowieść o tym, co się dzieje, gdy człowiek odwraca się od Boga i religii, i rzuca w ramiona wytworzonej przez samego siebie, prymitywnej ideologii bezbożnictwa i barbarzyństwa. Cóż, dzieje prowadzące do rewolucji to dzieje utraty rozumu i kontaktu z rzeczywistością. W tych dziejach bez trudu znajdziemy uzasadnienie ludowego porzekadła, w myśl którego szczególnie dotkliwa kara Boża polega na odebraniu człowiekowi zdolności posługiwania się rozumem. Człowiek bezrozumny staje się bowiem bezwzględną bestią dla siebie i innych.
Kościół w cieniu gilotyny. Katolicyzm francuski wobec rewolucji (1789-1815), wyd. 2
- Adam Wielomski
- Wydawca: von Borowiecky
Podobne książki
Teokracja papieska 1073-1378. Myśl polityczna papieży, papalistów i ich przeciwników, wyd. II
Pontyfikat Grzegorza VII, którego rozpoczęcie wyznacza zarazem początek okresu omawianego przez…
58,90 zł 63,00 zł
W poszukiwaniu Katechona. Teologia polityczna Carla Schmitta, wyd. II
Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje (qui tenet nunc), ustąpi miejsca, wówczas ukaże się…
49,90 zł
Myśl polityczna reformacji i kontrreformacji. Tom I - Rewolucja protestancka, wyd. 2.
W 1517 roku Marcin Luter wystąpił ze swymi 95 tezami, które przede wszystkim poddawały krytyce…
47,90 zł 52,50 zł
Imperium rationis. Państwo suwerenne w zachodniej myśli politycznej XVI i XVII stulecia
Znany ze średniowiecza spór o inwestyturę podkopał pozycję papieża i cesarza, ośmielił ich…
49,90 zł 56,00 zł
Myśl polityczna reformacji i kontrreformacji. Tom II - Sobór Trydencki i reforma katolicka - oprawa twarda
Choć autor nad wyraz skromnie zaznacza we Wstępie do niniejszej publikacji: „Nie będąc ani…
79,90 zł 95,00 zł
Myśl polityczna reformacji i kontrreformacji. Tom II - Sobór Trydencki i reforma katolicka - oprawa miękka
Choć autor nad wyraz skromnie zaznacza we Wstępie do niniejszej publikacji: „Nie będąc ani…
69,90 zł 84,00 zł
Tagi: @kościółwcieniu gilotyny, @wielkarewolucjafrancuska, @rewolucjafrancuska, @adamwielomski, @zdobyciebastylii, @katolicyzmfrancuski, @AdamWielomski